Młodzieżowa partia na Dolnym Śląsku
: czwartek 22 sty 2015, 11:17
Nie tak dawno sobie przypomniałem o grze, w którą gdy miałem 5-6 lat pogrywałem wraz ze starszym bratem. Zajrzałem na strych i znalazłem pudło z Magicznym Mieczem.
Stan gry był słaby, część kart nadawała się do wyrzucenia: mimo tego, co się dało naprawiłem, trochę dodrukowałem i starsze ode mnie karty, starsze ode mnie plansze i pół kilo kurzu patrzyło na mnie ze stolika.
Zebrałem więc paczkę moich znajomych i w 4-osobowym składzie (Ja, Ada, Wojtek i Magda - wszyscy nie mieli kontaktu z tą grą, poza mną) przystąpiliśmy do partii (MM+gród+jaskinia+labirynt).
Los dopisał mi średnio - przyszło mi męczyć się z Trollem, podczas gdy Magda z Boginką, Ada z Księciem De Belial i Wojtek z Wiecznym Tułaczem byli już na starcie uprzywilejowani.
Przez pierwszą godzinę gra rozgrywała się głównie na Dolnym kręgu, chociaż gdy tylko nadarzyła się okazja Wojtek czmychnął do Grodu, aby stać się Mistrzem Czarnoksięskim, a my zeszliśmy na środkowy krąg. Mimo drobnych epizodów w jaskini, labiryncie magów i grodzie, wszystko w ostatniej godzinie gry zmierzało do epickiego wejscia na Kamienny Most.
Niestety, przez całą partię, Magda (Boginka) wraz z Wojtkiem (Mistrzem Czarnoksięskim) niemiłosiernie się tłukli zaklęciami (a wszelakie możliwe odbitki trafiały w biednego Trolla), toteż jedynie Książe De Belial miał (a de facto miała) jakieś szanse na moście... tak też sie stało...
Chociaż nie do końca
Bo mimo trzech podejść na most, dwóch próby uniknięcia pułapek, dwóch "gier ze śmiercią", Bestia okazała się być silniejsza od wycieńczonego Księcia.
Po 5 godzinach gry, pełnej emocji, śmiechu i okruszków ciastek jesteśmy pewni, że wkrótce nastąpi rewanż - może tym razem nie zwycięży kobieca jedność, a solidarność plemników :mrgreen:
Pozdrawiamy twórców gry i starych wyjadaczy forum - 17 letni gracze Magicznego Miecza
Stan gry był słaby, część kart nadawała się do wyrzucenia: mimo tego, co się dało naprawiłem, trochę dodrukowałem i starsze ode mnie karty, starsze ode mnie plansze i pół kilo kurzu patrzyło na mnie ze stolika.
Zebrałem więc paczkę moich znajomych i w 4-osobowym składzie (Ja, Ada, Wojtek i Magda - wszyscy nie mieli kontaktu z tą grą, poza mną) przystąpiliśmy do partii (MM+gród+jaskinia+labirynt).
Los dopisał mi średnio - przyszło mi męczyć się z Trollem, podczas gdy Magda z Boginką, Ada z Księciem De Belial i Wojtek z Wiecznym Tułaczem byli już na starcie uprzywilejowani.
Przez pierwszą godzinę gra rozgrywała się głównie na Dolnym kręgu, chociaż gdy tylko nadarzyła się okazja Wojtek czmychnął do Grodu, aby stać się Mistrzem Czarnoksięskim, a my zeszliśmy na środkowy krąg. Mimo drobnych epizodów w jaskini, labiryncie magów i grodzie, wszystko w ostatniej godzinie gry zmierzało do epickiego wejscia na Kamienny Most.
Niestety, przez całą partię, Magda (Boginka) wraz z Wojtkiem (Mistrzem Czarnoksięskim) niemiłosiernie się tłukli zaklęciami (a wszelakie możliwe odbitki trafiały w biednego Trolla), toteż jedynie Książe De Belial miał (a de facto miała) jakieś szanse na moście... tak też sie stało...
Chociaż nie do końca
Bo mimo trzech podejść na most, dwóch próby uniknięcia pułapek, dwóch "gier ze śmiercią", Bestia okazała się być silniejsza od wycieńczonego Księcia.
Po 5 godzinach gry, pełnej emocji, śmiechu i okruszków ciastek jesteśmy pewni, że wkrótce nastąpi rewanż - może tym razem nie zwycięży kobieca jedność, a solidarność plemników :mrgreen:
Pozdrawiamy twórców gry i starych wyjadaczy forum - 17 letni gracze Magicznego Miecza