OK - podsumowując wrażenia z dwóch rozgrywek, na razie solo:
- początek odstraszył: menu startowe i ogólnie kwestie interfejsu wołają o pomstę do nieba, potem klikania w grze jest tyle, jakby twórcy chcieli zrekompensować graczom brak możliwości masy osobistego rzucania kostką i zamiast tego wprowadzili masę osobistego klikania myszką
, czasami trzeba po x razy coś potwierdzać. Dodatkowo te niepełne tłumaczenia niektórych interfejsów, kompletne niewysilenie się przy grafice chociażby planszy (po prostu "retusz" oryginału) i inne drobiazgi: gra sprawia wrażenie jakiejś niskobudżetowej półamatorskiej produkcji (ale plusem są bardzo niskie wymaganie sprzętowe i to że gra nie haczy, czyli jednak silnik zoptymalizowany raczej dobrze). Po kilkunastu minutach zaczynałem żałować nawet tych 25 zeta.
- potem jednak zwyciężyła po prostu magia (i miecz
) samej gry: człowiek powoli nie zwraca uwagi na te irytujące kwestie i zaczyna po prostu grać, tak jakby grał na planszy.
- no i na końcu wychodzi to, o czym pisałem wcześniej: mocny syndrom kolejnej tury, naprawdę trudno przerwać w trakcie, człowiek sobie robi założenie "jeszcze do pełnej godziny", "jeszcze do wpół do", "jeszcze dostanę się na drugi/trzeci krąg", etc. Po prostu oryginał rządzi i tu nie ma wątpliwości, a że nie trzeba za dużo myśleć, bo komputer wszystko liczy i podpowiada, co można zrobić, to gra się szybko.
W pierwszej rozgrywce wylosowałem minstrela, za przeciwników miałem wróżkę, czarownicę i trolla, czyli było średnio. Co prawda, szybko czarownica zginęła, do czego sam przyłożyłem ręki i wszedł za nią krasnolud, który niby szybko zaczął się rozwijać, ale potem zwolnił bo już go zaczęli inni gnębić (w tym znowu ja
. Niestety, tuż przed śmiercią Czarownicy, przytrafiło mi się zamienienie w ropuchę u pewnej nieznajomej, utraciłem przez to parę ciekawych przedmiotów oraz lwa który wspomagał mnie w walce, większość tego stuffu wpadła w ręce trolla, który już wcześniej zaczynał wyrastać na lidera gry, a to ostatecznie go wzmocniło i sprawiło że nie mogłem już mu podskoczyć i choć początek był niezły, od tego momentu minęło sporo czasu zanim zacząłem się szybciej rozwijać. Wróżka cały czas waliła czarami, do tego też szybko xpiła i to obie statystyki, nazbierała też ciekawych przyjaciół i chyba z 15 przedmiotów, troll rzecz jasna w siłę pakował. W końcu oboje weszli prawie równocześnie do trzeciego kręgu, troll nieco wcześniej i zaczęli ostro się naparzać na samej Koronie. To mi dało trochę oddechu i ostatnim zrywem trochę podexpiłem, ale w końcu wróżka zginęła bo miała mniej życia i o 3 mniej siły, troll co prawda miał sporo kolejek, kiedy Rozkaz nie działał, ale i tak było dla mnie za późno i po prawdzie byłem za słaby na wejście do 3 kręgu, krasnolud zginął szybciutko a ja kilka tur po setnej. Cóż, pierwsze koty za płoty, zdarzyło się parę głupich ruchów, także z powodu interfejsu, postanowiłem się odgryźć następnym razem
. (opis potem)