Forum gier planszowych

Pawel_1990 pisze: ↑piątek 02 mar 2018, 08:24 Kiedys kiedys gralem z kolega, tylko nie wiem co to bylo ale pamietam 1 karte przy ktorej bylo duzo emocji ,,Pan Postaci,, ale wiedzialem ze chodzilo cos i magie i miecz. Stad ta decyzja

Zaklecie "Giniesz" o lekko zmienionej nazwie. 8 pomyslec, iz w talii byly jego 2 sztuki (z oryginalnym "Giniesz" (Przeistoczenie) trzy)...

Odnośnie tytułowego pytania: Ja kupuję planszówki, które mnie zainteresowały (mechaniką, klimatem, itp.).
Po kilkudziesięcioletniej przerwie od planszówek, powrót do nich zaczął się właśnie od Talismana. Nie byłem przygotowany do prowadzenia sesji rpg, gracze już jechali i wypożyczyłem go na szybko jako że ma bardzo niski próg wejścia i jest w świecie fantasy abyśmy nie zmarnowali czasu przeznaczonego na sesje
Jeżeli mają dodatki to je dokupuję (niestety jestem typem kolekcjonera).
Nie powiem ile potrafię miesięcznie wydać na planszówki (by nie denerwować ludzi na forum) ale jest tak, że nie kupuję nic np. przez pół roku, a potem w tydzień lub dwa nadrabiam to z górką Tak czy inaczej czasami muszę sam siebie stopować przy takich zakupach jak patrzę na łączne kwoty zamówień...
Zanim kupię jakiś tytuł to albo go wypożyczam aby sprawdzić czy warto go nabyć albo gram u znajomych, którzy go posiadają.
Generalnie staram się nie kupować gier w ciemno. Jedynym wyjątkiem jak do tej pory była "Uczta dla Odyna" i nie żałuję tego zakupu, oraz wsparcie ostatnim czasem na kickstarterze dużego tytułu (w który można było zagrać jako demo w p&p).

W pełni rozumiem Berniego, odnośnie kolekcjonowania. My geeki tak już mamy Sama się obawiam, że będę robić podobnie z planszówkowymi zakupami w przyszłości, albo że skończę jak na tym memie

Zbieractwo to klątwa geekow. Jak grałem w bitewnikai to musiałem mieć wszystkie jednostki do danej armii. Więcej niż połowy nawet nie skleiłem i leży w pudłach na strychu. Z talismanem jest podobnie. Nie grałem w większość dodatków...

Fenrisek pisze: ↑poniedziałek 05 mar 2018, 12:04 Nie grałem w większość dodatków...

Dla mnie to jest niezrozumiałe, przykro mi. Wytłumaczy mi ktoś po co kupować dodatki do gry i w nie nie grać? Po co kupować dla samego kupowania?

Nie mam tyle czasu i miejsca na stole aby grać we wszystkie dodatki na raz. Z chęcią bym za grał we wszystko na raz ale nie mam osoby która by poświęciła czas na przejście wszystkich plansz. Dlatego gram po koleji. Na razie grałem w podstawkę, miasto, królową lodu, panią jeziora, wilkołaka i żniwiarza. Następnym razem dorzucę krainę ognia i góry.
Wychodzę z założenia, że lepiej mieć więcej i jak będzie okazja to wyjąć i grać.

Gamma pisze: ↑poniedziałek 05 mar 2018, 12:09

Fenrisek pisze: ↑poniedziałek 05 mar 2018, 12:04 Nie grałem w większość dodatków...

Dla mnie to jest niezrozumiałe, przykro mi. Wytłumaczy mi ktoś po co kupować dodatki do gry i w nie nie grać? Po co kupować dla samego kupowania?

Po co kupować / kolekcjonować znaczki jak się nie wysyła listów?
Po co kupować / zbierać monety jak się na automatach nie gra?

Czy słyszałeś kiedyś o czymś takim jak hobby?

Słyszałem o hobby, sam mam ich sporo. Według słownika to "szczególne zamiłowanie do czegoś". Twoje przykłady jednak mnie nie przekonują. Monety / znaczki - zazwyczaj zbiera się wersje kolekcjonerskie, które służą tylko ich zbieraniu. Raczej profesjonalni filateliści nie zbierają zwykłych znaczków kupowanych na poczcie, a nawet jak tak to jako skromny dodatek do ich kolekcji limitowanych, ekskluzywnych sztuk. Wielu też ludzi kolekcjonujących te przedmioty robi to jako inwestycję - jak zbieranie obrazów na przykład. Co do zbierania monet i automatów to nawet tego nie skomentuję. Prowadzimy merytoryczną dyskusję czy przekomarzamy się jak 5-latki?

Zbieranie gier i nie granie w nie kojarzy mi się za to z takim przykładem. Ziomek kupuje rower za 5k, jeździ nim 2 razy w sezonie, ale spędza masę czasu na forum gdzie dyskutuje o tym rowerze. Jego prawo, ale gdzie tu sens? Ktoś kolekcjonuje "bycie" na festiwalach muzycznych, ale jeździ po nie tylko żeby mieć opaskę i się polansować później wśród znajomych/na forach. Średnio nawet go interesuje muzyka sama w sobie albo kto gra. Sensu dla mnie brak i to tylko moja skromna opinia, którą jako niezbanowany (jeszcze) użytkownik mogę tu wyrażać. Ale ludzie tak robią, mają prawo, ale czy ja muszę się z tym zgadzać?

Skoro co chwilę pada tu wypowiedź, że ktoś ma masę dodatków, a nie miał czasu w nie jeszcze grać to mam prawo się temu dziwić, a nawet nie zgadzać z takim postępowaniem. Na tym forum interesują mnie wypowiedzi graczy, a nie zbieraczy.

Dodano po 15 minutach 29 sekundach:
To ja dodam jeszcze żeby być w temacie: kupiłem Talismana jak i wszystkie inne gry planszowe w całym życiu: aby w nie grać.
Nie żeby zbierać. Nie żeby mieć hobby bo nie potrafiłem wymyślić czegoś lepszego. Nie po to żeby mieć ekipę netową do dyskusji. Nie dlatego, że nie mam co z pieniędzmi robić.
Trochę gier w życiu kupiłem. Te, w które przestałem grać - sprzedałem. Tyle w temacie.

Kupiłem za uczciwie zarobione pieniądze więc mogę nawet spalić moją własność i tak na prawdę nikomu nic do tego. Gram kiedy mam okazję. Mamy się mierzyć "siurkami" czyli ile kto godzin nie grał w talismana. To forum jest dla fanów jak i dla graczy. Z gry magii i miecz pamiętam prawie wszystkie jak nie wszystkie karty wystarczy mi obrazek a wiem jak karta działa. Grałem za dzieciaka niezliczoną ilość godzin. Przypuszczam, że nawet więcej niż Ty.
Z chęcią bym poświęcił te 6+ godzin na hardcorowe granie w moją ulubioną grę planszową. Jednak dorosłe życie to najpierw obowiązki a później przyjemnośći...

Macie tortem ...... PLASK

Gamma pisze: ↑poniedziałek 05 mar 2018, 12:09

Fenrisek pisze: ↑poniedziałek 05 mar 2018, 12:04 Nie grałem w większość dodatków...

Dla mnie to jest niezrozumiałe, przykro mi. Wytłumaczy mi ktoś po co kupować dodatki do gry i w nie nie grać? Po co kupować dla samego kupowania?

Ja na przykład mam wszystkie oficjalne, półoficjalne a nawet ćwierćoficjalne dodatki do Talismana i... nie grałem w połowę z nich Kupiłem je, bo wyszedłem z założenia, że niedługo ceny podskoczą/nie będzie już możliwości kupna, a zatem stoją i się kurzą nieotwarte Ale przyjdzie na nie pora, póki co średnio co 2/3 miesiące dokładam jeden dodatek do gry.

Fenrisek pisze: ↑poniedziałek 05 mar 2018, 14:52 Kupiłem za uczciwie zarobione pieniądze więc mogę nawet spalić moją własność i tak na prawdę nikomu nic do tego. Gram kiedy mam okazję. Mamy się mierzyć "siurkami" czyli ile kto godzin nie grał w talismana.

No jasne, mierzenie się kto ile grał albo jaką ma wiedzę jest złe. Lepiej się mierzyć kto ma ile dodatków, i grubość portfela. Nie ważne, że cytuje "w większość nie grał", ważne że ma.

Jasne, że możesz robić z kasą co chcesz. Nawet się nią podcierać. Jednak równie dobrze mogłeś przeznaczyć te pieniądze na cele charytatywne albo spożytkować je na bliskich. Dużo się człowiek jest w stanie nauczyć na takim forum o moralności ludzkiej.

A ja znów wychodzę na tego złego. Życie. ](*,)

akurat ja analogie do monet i znaczków widzę
większość monet to nie kolekcjonerki tylko właśnie antyki jakie przechodziły przez milion rąk - to na na boku
sam kupuje - bo: a co tam stac mnie to kupie
wyjście do kupla na flaszkę to 150+ a przyjemności ze 3 godziny a 2 dni z życiorysu - wiec te koszta sa akceptowalne
z ciekawości kupiłem ang wersje (nawiasem brzydkie rewersy jak noc listopadowa) czy dragon ordeal - bo chciałem
kolekcjonować można nawet rolki po papierze wc jak się ktoś uprze - o kapslach puszkach po piwach i innych długopisach nie powiem
i ktoś się czuje na silach powiedzieć - co ty zbierasz jest ch...owe ale co ja zbieram i moje podejście to wypas?

Ja tylko dodam od siebie, iż jak dla mnie jest całkowicie normalnym, ażeby zbierać gry, ażeby one zbierały kurz patynę czasu i nigdy nie zostały zagrane. Zbieranie czegoś nie polega na tym, ażeby cały czas macać zbieraną rzecz (bo w końcu się zniszczy), tylko ażeby mieć świadomość, iż daną rzecz się ma. Dla przykładu, ja w MtG nie gram już grubo ponad 10 lat, a mimo to wciąż się interesuję nowymi dodatkami do niego i śledzę nowości związane z tą grą. Rozumiem, iż według Ciebie powinienem już dawno dać sobie spokój z tą grą? .

Dodano po 1 minucie 51 sekundach:

loooki pisze: ↑poniedziałek 05 mar 2018, 15:08 o kapslach puszkach po piwach

Ja zbieram kapsle po butelkach po piwie .

Zbierajcie co chcecie. Wydajcie pieniądze jak chcecie. Piękno życia polega na wolności (tu oczywiście można dyskutować ile rzeczywiście jej mamy) wyborów.
Mnie po prostu dziwi fakt, że jest tu tyle kolekcjonerów-nie-graczy. Wasz wybór. Moje zdanie znacie, ja Wasze również. Biorę się za obowiązki bo wieczorem zamiast gadać tutaj o tym ile kto ma dodatków wolę po prostu zagrać. Dziękuję za dyskusję. Będziemy w kontakcie.

Tak niestety już jest, że często nie mamy czasu, energii, możliwości grania tyle ile byśmy chcieli, a jak się już kupiło kilka fajnych dodatków to chciałoby się mieć wszystkie do kolekcji w nadziei, że kiedyś tam na emeryturze zagra się w nie z wnukami

Piosenka nawiązująca do tematu dyskusji, jak ktoś jest wrażliwy muzycznie to nie słuchać

A jak ktoś zbiera płyty muzyczne, które mają dla tej osoby wartość kolekcjonerską? Nieważne, czy pierwsze wydanie, czy reedycja, ale sam fakt posiadania oryginalnego albumu swojego ulubionego wykonawcy, choćby kosztował w okolicach 25zł (swego czasu w Niemczech nakupiłem płyt za 6, 7 ojro przy kursie mniejszym niż 4 zł) i nie był żadnym specjalnym wydaniem. Przecież nie będzie się non-stop katowało tej samej płyty i oceniało po rysach jakim kto jest kolekcjonerem... Samemu też zbieram kapsle po piwie, wybiórcze puszki (choć sporo już wyrzuciłem bo za dużo było na szafie). Nie każdy ma tyle czasu by grywać w Talismana 3-4x w tygodniu. No chyba, że się jest jakimś maniakiem.

Ja zbieram gry i jeszcze w niektóre z nich nie grałam, bo chwilowo nie mam tyle czasu by ogarnąć nowe zasady. Wychodzę z założenia, ze życie nie jest takie krótkie i póki nie mam wydatków typu remont mieszkania i rachunki, to wydaje pieniądze na gry i książki, żeby któregoś pięknego dnia spędzić przy tym wiele godzin. Zwłaszcza, że wiele rzeczy ma tendencje do całkowitego znikania po wyczerpaniu nakładu i potem człowiek pluje sobie w brodę, bo nie kupił. Ale staram się zagrać w to co mam, kiedy tylko jest taka możliwość

Visia, spotkamy się w W-wie na zjeździe?

A tak poza tem teraz tak uważasz, ale zobaczysz, iż im więcej masz lat (choć u kobiet wiek staje w miejscu i mimo upływu lat wciąż wyglądają tak samo jak 50 lat wcześniej), tym mniej masz chęci i czasu, by w coś zagrać. Więc mimo, iż uważasz, iż życie jest za krótkie, to jeśli teraz nie możesz znaleźć czasu na partyjkę, to za 10 lat też nie znajdziesz .

wtedy będzie jeszcze mniej czasu
beda pieniadze na kupno gry jaką bedziesz chciała
ale nie bedzie kiedy zagrac

Gamma pisze: ↑poniedziałek 05 mar 2018, 15:24 Mnie po prostu dziwi fakt, że jest tu tyle kolekcjonerów-nie-graczy. Wasz wybór.

Przecież kolehga napisał wyraźnie,że ogrywa po kolei dodatki ,które posiada....nie kumam takiej gadki trochę....to,że posiadam powoedzmy Zwiastun i jeszcze go nie ograłem nie oznacza,że nigdy się to nie stanie...Poza tym pamiętaj,że nakład gier się wyczerpuje i za niedługo twoje cierpienia młodego Wertera się skończą.
I love Poland and polish mentality..

A ja Wam powiem, że prawdziwie czas na hobby znalazłem zarabiając kasę. W sumie to zacząłem od albumów muzycznych, później były książki, dalej rekonstrukcja (mam mundur Niemca z II wojny światowej - ale już od lat się w to nie bawię, choć sentyment został), puszki, kapsle po piwie, potem komiksy, kufle (z miejsc, które mają dla mnie znaczenie); zbieram też bilety z koncertów, na których miałem okazję być. Fajne pamiątki z gier planszowych tylko Talisman. Wiem, że na więcej gier nie miałbym czasu, kasy, a w Talismanie zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Wszystkie dodatki, które chciałem, kupiłem i z możliwie wszystkimi gram (jedynie Zwiastun niewypróbowany)

Ja tam uważam, że właśnie kiedyś będę miała więcej czasu na grę. Dlaczego? Powód jest prosty. Wraz z narzeczonym mamy tendencję do "nietoperzowego" trybu życia, czyli nawet jak mamy wolne, to śpimy do późna i siedzimy po nocy. Póki mieszkam z rodzicami, a on w akademiku, nie mamy możliwości zbytnio widywać się późnym wieczorem (zazwyczaj do 21:00 max, żeby nie przeszkadzać domownikom, no i o późniejszych godzinach bywają problemy z dojazdem autobusem). Jak zamieszkamy razem, będziemy wieczory spędzać wspólnie, więc czas który normalnie zdarza nam się przeznaczać na wspólne granie w gry komputerowe, będziemy mogli spożytkować na gry bez prądu, na które w dzień nie mamy tyle czasu lub siły (a wieczorami tryskamy energią oboje)
@Nemo nie wiem czy będę na zjeździe. Nie nastawiałabym się, aczkolwiek mam bardzo fajny bezpośredni dojazd do Warszawy poprzez Pierdolino, więc może coś nawet bym dała radę załatwić

Oby Ci się udało tak, jak planujesz .

A póki co zabieraj kochanka do W-wy na zjazd .

Mam też nadzieję, że jakby się nawet udało, to rodzice nie zaplanują sobie wyjazdu akurat w tym terminie. Wolałabym nie zostawiać 92-letniej babci samej w domu.
Ps jakbym jechała, to weź Neuroshimę, chętnie ogarnę xD