Strona 1 z 1

Zakończenie POWIERNICY ŚWIATŁA z dodatku Wilkołak

: środa 04 cze 2014, 17:06
autor: Yarpenn
Witam!

Jak w temacie.

Dzisiaj naszła mnie ochota na zagranie single player, wylosowali mi się Powiernicy Światła, generalnie chyba jedyne zakończenie, gdzie w trybie kooperacji trzeba dotrzeć do Korony Władzy. Mimo świetnego zestawienia postaci (opiszę to potem, muszę przemyśleć notkę, grałem na 2 postacie) nie udało mi się. Kiedyś grałem również z inną osobą i też nam się nie udało. Jesteśmy dość zaawansowanymi graczami i nachodzą mnie przemyślenia...

Udało się kiedyś komuś wygrać w te zakończenie? ;)

: środa 04 cze 2014, 17:29
autor: Yarpenn
ROZGRYWKA W TALISMANA, najtrudniejsze zakończenie - POWIERNICY ŚWIATŁA :)

Postanowiłem zagrać rozgrywkę single player, dodatki: Wilkołak, Pani Lodu, Las (autorski), Karty Tarota, Duchy Pradawnych Smoków, Dzicz.

Wylosowało się zakończenie: Powiernicy Światła. Kto nie pamięta: w skrócie kładzie się na karcie ilość graczyx2 punktów Losu. Gracze muszą współpracować i dojść na Koronę zanim znikną wszystkie punkty Losu. Znikają za każdym razem, gdy zapada Noc. Dwie postaci - wróżka i mnich, więc 4 punkty Losu na karcie. Przypominam, że Dzień/Noc zmienia się po wylosowaniu jakiejkolwiek karty Zdarzenia.

Mając postać wróżki były szanse na wygraną, bo jest to postać, która ma skilla "nie podoba mi się ta karta, wybieram następną", co w razie wylosowania zdarzenia dawało szansę na wylosowanie następnej karty i ominięcie klątwy nocy.

Mnich padł bardzo prędko, wilkołak go pogryzł w kombosie i takie tam. Następny, którego wylosowałem był elfem, już trochę lepiej. Trzeba było coś z nim zrobić, żeby nie losował kart, bo odrzucać ich nie może. Wróżka rzuciła na niego czar: "klątwa poltergeista", więc mógł ruszać się tylko o jeden obszar. Co turę więc właził do kapliczki, a potem pole obok, gdzie leżał radośnie miecz blokujący pole. Uff, jedna postać z głowy. Ale do tego momentu został mi już tylko jeden punkt losu i następne zdarzenie zakończyłoby grę! Co tu robić, co tu robić! Co z tego, że elf miał już z 10 życia (rzucał 5 w kapliczce), a wróżka staty na poziomie 20 siły i 20 mocy, Konia +1,2,3 do ruchu. skoro nie mogłem wejść do krainy wewnętrznej? A czemu? Bo pierwszą kartą, która tam leżała (podejrzałem czarem) było ZDARZENIE i to moje ulubione - piekielny kleszcz :D

Co robić, co robić? Dzicz brać i uzbierać 7 znaczników, żeby przejść z automatu na Koronę? Cała wieczność. O Duchach Smoków zapomniałem, ale i tak ich najlepsza karta była na samym spodzie... (sprawdziłem po grze). Pamietałem, że w Lesie była karta, która przy rzucie 12 dawała automatyczny teleport na Koronę i ... wyciągnąłem ją! Spoko, tylko nie udawało mi się wyrzucić 12. W międzyczasie spuściłem łomot bossowi w Lesie chyba z 5 razy, za piątym Phoenix Wand!, która oprócz dopałki dawała możliwość ustalania wyniku przerzuconego w wyniku wydania punktu losu! Brilliant! Tylko akurat nie miałem Losu, żeby go wydać... No to powrót do Lasu i szukanie Losu (tu go było sporo)...

... wlazłem na pole, jedna karta leżała. Drugą trzeba było dociągnąć. ZDARZENIE. Nie podoba mi się ta karta! Odrzucam i biorę drugą... ZDARZENIE!

Koniec gry.

Zastanawiam się, czy da się to zakończenie wygrać ;)

: środa 04 cze 2014, 17:34
autor: Mały Nemo
To Zakończenie generalnie nie jest lubiane na świecie z powodu... niezbalansowania. Ono daje zbyt mało czasu, aby je wygrać. Zwłaszcza jak jest mniej graczy. Aczkolwiek ja nigdy z nim nie grałem, więc nie wiem ;).