Dziś chyba najgorsza rozgrywka w MM jaka mi się przytrafiła. Generalnie ostatnio coś pechuję, ale dziś to była przesada.
Graliśmy z chmielem. On na start
Troll i nim dojechał do końca. Ja grałem kolejno:
Wampirem (śmierć już po 10-15 minutach gry),
Złodziejem (niby początek ok, ale potem się wyłożyłem na lipnych Zdarzeniach),
Hegemon (słabiak, ale jakoś tam dałem rade się odbić, trafiłem do Krypty Upiorów i tam troszkę się zaczołem pakować, zaraz po mnie wszedł chmiel i zaczoł się okrutnie pakować, non stop dostawał, nic nie tracił, jak zresztą przez całą grę, w przeciwieństwie do mnie; no i w końcu z racji losowości ruchu w Krypcie zginołem dostając pare razy od jakiegoś Demona),
Mnich (szczerze nie pamiętam, tak krótko żył
),
Czarodziej (troszke stemperowałem chmiela, w końcu trafił się Pan Postaci, ale pomyślałem, że już za długo ta gra się ciągnie i marnie dla mnie więc trzebaby dać mu skończyć, więc rzuciłem na siebie, dopiero potem przypomniałem sobie, że nie można Pana Postaci rzucać na siebie, no ale trudno, już nie było jak tego odwrócić),
Książe Albionu (spokojnie chodziłem, już właściwie tylko po to, żeby chodzić, no i chciałem spróbować coś się paknąć, Świątynia Bogini Nemed, 12 oczek, tracę 2 punkty Życia...no oczywiście akurat miałem 2 więc papa),
Demon (nim jakoś tak się udało ruszyć, całkiem ładnie, w labiryncie dorwałem Gleit Bestii, którym odebrałem chmielowi 9 punktów Miecza
, piękne posunięcie, chociaż niezbyt mu to zagroziło, bo miał najlepszych przyjaciół pozbieranych, i miał +6/+6 około od nich; dalej Demonem poszedłem do Jaskini, po Kryształ, szanse na przeżycie tam miałem, z racji statów, wszedłem z 1 punktem Życia, ryzykownie bardzo, ale jakoś się udało i w jednej komnacie dorwałem czar Odrodzenie (przywraca zycie do startowej wartości) no i tam jeszcze troche pochodziłem, przegrałem raz walkę, potem chyba spotkałem skrytobójcę, 2 życia i myślałem, że już może być tylko lepiej...wylosowałem Walkę Dzikich, oczywiście nie wyrzuciłem tego co było odpowiedniejsze i 2 punkty Życia w plecy...),
Demon Zła (dobra postać, ale jeśli jako przeciwnika masz jedną przypakowaną Postac to nie jest za ciekawy, w każdym razie nie pamiętam jak zginołem, było mi to wszystko jedno już i jakoś uleciało), no i na koniec
Spryciarz.
Spryciarzem pograłem chyba 1, czy 2 tury bo chmielu był już na Kamiennym Moście i akurat wchodził do Zamku. Aż nie mogłem uwierzyć, gdy to on wylosował przeznaczonego mi alternatiwa. Otchłań. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że już wystarczy na dziś - remis.
Nie było jeszcze tak zwariowanej rozgrywki. Muszę chyba jakąś taktykę rzucania kostką opracować, bo jak tak mam pechować to ja dziękuję.