Gry planszowe/karciane rozrywką niszową?
: czwartek 05 kwie 2012, 13:46
Witam wszystkich serdecznie!
Od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem rozpoczęcia dyskusji na ten temat, lecz dopiero teraz po dyskusji jaka rozgorzała w naszym shoutboxie ostatecznie ruszyłem swoje szanowne „cztery litery” i zdecydowałem się na tenże ruch.
Pytania ankietowego nie muszę takiemu zacnemu gronu objaśniać, wydaje mi się (Misie?), że jest ono jasne i przejrzyste.
Myśl ta pierwotnie wypłynęła po przeczytaniu artykułu w angielskiej edycji czasopisma komputerowego. Mają tam taki kącik o ciekawostkach niezwiązanych z komputerami. Artykuł ten był naszpikowany „kasandrycznymi” przewidywaniami, „co by było gdyby?” w przypadku utraty możliwości grania na konsolach i/lub komputerach stacjonarnych. Uwaga a teraz cytat:
„Zostalibyśmy skazani na gry planszowe.”
Ekhem, że czego? Pytam się ja kulturalnie?
Na próżno oczekiwałem sprostowania na końcu tego akapitu lub ewentualnie w dalszych. Kolejne zdanie utwierdziło mnie, że autor naprawdę myśli niezbyt pochlebnie o tej formie rozgrywki. Cytat:
„Gry planszowe zwierają zbyt wiele błędów i niedomówień, żeby móc się nimi w pełni cieszyć”.
Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio coś bardziej mnie wmurowało w ziemię (no może poza „Wypłaty będą 10 dni później.”). Po prostu ręce opadają…
Przerobiłem multum gier na komputerze i konsolach (fantasy, rpg itp.) i z całym szacunkiem, ale nawet najbardziej wybitne tytuły nie mogą obyć się bez poprawek (czytaj patchy) a w 90% przypadków fabuła jest liniowa do bólu.
Mnie tam osobiście nie przeszkadza spędzania czasu przy planszówkach, bez względu jakie by one nie były. Przynajmniej „nieodwracalne” błędy jesteśmy zmuszeni rozwiązywać poprzez wytężanie naszych bezcennych „zwojów” bez żadnych podpowiedzi. Zdecydowana większość typowych komputerowych „userów” rzuci grę w kąt i załaduje nową. Gry planszowe zdecydowanie bardziej pobudzają kreatywność aniżeli komputerowe, takie jest moje odczucie przynajmniej.
Jedyne wyjątki jakie według tegoż „cenzora” mogą wchodzić w rachubę to gry pokroju Magic – Żebranie (sorry musiałem, bo zawsze to następowało jak zbierałem na nowego decka a kasy nie było) czy też „uplanszowienia” gier komputerowych (nie ma to jak szowinizm branżowy).
Zachęcam do dyskusji!
Pozdrawiam
Niedźwiedź
Od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem rozpoczęcia dyskusji na ten temat, lecz dopiero teraz po dyskusji jaka rozgorzała w naszym shoutboxie ostatecznie ruszyłem swoje szanowne „cztery litery” i zdecydowałem się na tenże ruch.
Pytania ankietowego nie muszę takiemu zacnemu gronu objaśniać, wydaje mi się (Misie?), że jest ono jasne i przejrzyste.
Myśl ta pierwotnie wypłynęła po przeczytaniu artykułu w angielskiej edycji czasopisma komputerowego. Mają tam taki kącik o ciekawostkach niezwiązanych z komputerami. Artykuł ten był naszpikowany „kasandrycznymi” przewidywaniami, „co by było gdyby?” w przypadku utraty możliwości grania na konsolach i/lub komputerach stacjonarnych. Uwaga a teraz cytat:
„Zostalibyśmy skazani na gry planszowe.”
Ekhem, że czego? Pytam się ja kulturalnie?
Na próżno oczekiwałem sprostowania na końcu tego akapitu lub ewentualnie w dalszych. Kolejne zdanie utwierdziło mnie, że autor naprawdę myśli niezbyt pochlebnie o tej formie rozgrywki. Cytat:
„Gry planszowe zwierają zbyt wiele błędów i niedomówień, żeby móc się nimi w pełni cieszyć”.
Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio coś bardziej mnie wmurowało w ziemię (no może poza „Wypłaty będą 10 dni później.”). Po prostu ręce opadają…
Przerobiłem multum gier na komputerze i konsolach (fantasy, rpg itp.) i z całym szacunkiem, ale nawet najbardziej wybitne tytuły nie mogą obyć się bez poprawek (czytaj patchy) a w 90% przypadków fabuła jest liniowa do bólu.
Mnie tam osobiście nie przeszkadza spędzania czasu przy planszówkach, bez względu jakie by one nie były. Przynajmniej „nieodwracalne” błędy jesteśmy zmuszeni rozwiązywać poprzez wytężanie naszych bezcennych „zwojów” bez żadnych podpowiedzi. Zdecydowana większość typowych komputerowych „userów” rzuci grę w kąt i załaduje nową. Gry planszowe zdecydowanie bardziej pobudzają kreatywność aniżeli komputerowe, takie jest moje odczucie przynajmniej.
Jedyne wyjątki jakie według tegoż „cenzora” mogą wchodzić w rachubę to gry pokroju Magic – Żebranie (sorry musiałem, bo zawsze to następowało jak zbierałem na nowego decka a kasy nie było) czy też „uplanszowienia” gier komputerowych (nie ma to jak szowinizm branżowy).
Zachęcam do dyskusji!
Pozdrawiam
Niedźwiedź