Polecam, Piotr FronczewskiAstropata pisze:Polecam tę zasadę każdemu
Nprawiłem
// Wybczcie offtop, to było silniejsze ode mnie
Polecam, Piotr FronczewskiAstropata pisze:Polecam tę zasadę każdemu
Do mnie ta zasada nie przemawia mimo iz tez jestem zwolennikiem utrudniania rozgrywki i stosuje w tym celu kilka modyfikacji. Tyle, ze ja wole utrudniać rozgrywke w celu jej przedłuzenia, tak aby droga do korony była długa, zeby w jej trakcie mogło sie wiele wydarzyc, zeby mozna było pomału stopniowo rozwijać postać a nie zmieniać kilka razy Poszukiwacza w ciągu jednej rozgrywki. Ciekawe ile razy podczas gry zdarza wam sie stracić postac z ta modyfikacja z jaka gracie? Mozna zginąc raz czy dwa w trakcie gry ale wiecej to juz zniechęca do dalszej rozgrywki poprostu. I tak jest sporo wrogów którzy po wygranej potrafią dwa zycia odebrac za jednym zamachem (zwłaszcza jak sie gra z dodatkami autorskimi), wystarczy ze ci wrogowie sumuja swoja siłe/moc podczas walki, po co maja mi jescze zabierac kilka żyć? Zebym losował zaraz nowa postac i zaczynal wszystko od nowa? I tak co chwile?Wypowiem się w tej kwestii. Gramy od początku na tę zasadę i uważam że jest ona bardzo dobra. Nie ułatwiajmy sobie gry za bardzo. Skoro walczę z trzema wrogami, ich siła się sumuje i mogę dostać trofea co mi od ręki 2 punkty siły dają nawet w przypadkach ekstremalnych, to nie widzę powodu dla jakiego bym miał tracić jedno życie jak przegram. Wzrasta element ryzyka przy wchodzeniu na pola gdzie się ciągnie więcej kart Polecam tę zasadę każdemu
Bo podziemia są dobre dla średnio rozwinietej postaci, jak taka tam wejdzie to juz dalej pakuje w tempie ekspresowym przewaznie. Poza pakowaniem siły/mocy podziemia nie oferuja nic poza nagroda w skarbcu. Góry i podstawka natomiast oferują mase atrakcji, ciekawych przedmiotów, przyjaciół i przygód ale ceną za to jest często zamiana w Ropuche lub strata całego dobytku.Generalnie w podziemiach nie ma niebezpiecznych zdarzeń, nieznajomych (jedynie zielona mgła staje na wysokości zadania) i jak postać jest w miarę silna i mocna, to podziemia są znacznie bezpieczniejsze niż plansza główna. Bo tam zawsze jakiś bazyliszek, transmutator albo inny syf się pojawi... Co innego na początku gry, wtedy podziemia to zagrożenie śmiertelne.
Góry dla rozwiniętej postaci też są bardziej niebezpieczne niż podziemia, bo co z tego, że ma kupę siły i mocy jak żabą wciąż może się stać. Szans na stratę punktów życia (nie w walce) jest w górach pełno.
Może my w inne gry gramy? #-o Bo ja nie pamiętam aby poza przypadkami "Nemo Dodatków" ginąć jakoś namiętnie i regularnie. Szczerze to nie pamiętam abym stracił dwóch Poszukiwaczy kiedykolwiek... może raz.Roland pisze:Ciekawe ile razy podczas gry zdarza wam sie stracić postac z ta modyfikacja z jaka gracie? Mozna zginąc raz czy dwa w trakcie gry ale wiecej to juz zniechęca do dalszej rozgrywki poprostu. I tak jest sporo wrogów którzy po wygranej potrafią dwa zycia odebrac za jednym zamachem (zwłaszcza jak sie gra z dodatkami autorskimi), wystarczy ze ci wrogowie sumuja swoja siłe/moc podczas walki, po co maja mi jescze zabierac kilka żyć? Zebym losował zaraz nowa postac i zaczynal wszystko od nowa? I tak co chwile?
Lepsze sa takie modyfiakcje, które utrudniają i spowalniaja rozwój postaci niz takie, które przyspieszaja jej smierć. Nikt nie lubi ginąć w Talismanie
Właśnie.Draugnimir pisze:Niemniej, uważam, że przydałby się dodatek albo modyfikacja zmieniająca zasady ponoszenia śmierci - by nadal jej perspektywa budziła strach, ale by jednocześnie nie była ona tak druzgocząca.
My natomiast gramy ostro i kiedy jest okazja kogoś ubić robimy to :mrgreen: I dlatego własnie wystarczy nam śmierci w naszych grach bo zawsze jedna lub dwie sie zdazy na cała rozgrywke. Dlatego własnie dodatkowa zasada tracenia zycia za kazdego wroga z osobna u nas byłaby przegieciem i nie podoba mi sieDraugnimir pisze: I dlatego - przynajmniej u mnie - nigdy nie dobija się Poszukiwacza mającego 1 Życie, a i nasłanie przez kogoś Żniwiarza i wyrzucenie przez ofiarę 1 oczka budzi pewne wyrzuty sumienia
Owszem, ale jak dla mnie ta zasada raz, że zbyt upraszcza sprawę, a dwa, że odbiera frajdę z polowania na miejsce spoczynku nieboszczyka z zamiarem przywłaszczenia sobie jego spuścizny - bo to zawsze jest jakiś cel, dążeniu do którego można by się w czasie rozgrywki przynajmniej na parę(naście) tur oddać zamiast bezsensownego biegania od lewa do prawa i nazad dla eXPienia (tak swoją drogą, przez te wszystkie teksty o "pakowaniu się" coraz bardziej Talisman kojarzy mi się z jakimś pustym MMORPG'iem )Roland pisze: W oryginalnych zasadach jest taka zasada alternatywna, ze gdy Poszukiwacz ginie to nastepny którego wylosujemy dziedziczy po nim cały dobytek i przyjaciół. Wtedy śmierć nie jest tak bolesna bo przepadają nam jedynie zdobyte zetony siły/mocy.
Wiadomo, ze planszy głównej nic nie przebije i nie ma co nawet porównywac pod tym wzgledem. To na niej toczy sie zdecydowana wiekszość rozgrywki i to na niej najczesciej dochodzi do interakcji miedzy graczami, to na niej jest najwieksza róznorodność przygód i najwiecej ciekawych kart. Reszta to tylko dodatki, wchodzisz tam na kilka tur w określonym celu i wracasz na plansze główna, chodzenie po górach czy podziemiach dla samego chodzenia (raz naprzód raz do tyłu) nie ma sensu na dłuzsza mete ale zajrzeć tam co jakis czas warto. Ja w góry wybieram sie własciwie tylko i wyłacznie dla tych drobiazgów, zwłaszcza róznego rodzaju klejnotów gdy potrzebuje wiekszej ilości złota bo gram np. Alchemikiem. Z reguły po kilku turach tam spedzonych ten cel udaje mi sie osiagnąć i wracam, a jak jeszcze przy okazji znajde sie w poblizu Orlego gniazda i widze ze mam szanse pokonać bossa to tez z niej korzystam. W podziemia natomist ide aby zdobyć wybrany Skarb lub nieco podpakować ale tam staram sie spedzac jak najmniej czasu.HunteR pisze:Na planszy głównej jest jednak więcej do roboty, do tego interakcja między graczami jest znacznie częstsza przez co obecnie plansza gór się kurzy.