Całkowicie zgadzam się z nickiem. Sytuacja nietypowa i rzecz w tym by znaleźć rozsądne rozwiązanie, z dystansem, to tylko gra.
Jeśli chodzi o mój sposób rozumowania to jest on taki jak Nemomona, który przedstawił go kilka postów temu. Turę można podzielić na fazy. Owszem, informowanie o tym, że przechodzi się do poszczególnych faz może być uciążliwe i w znakomitej większości przypadków nie jest to konieczne.
Mój wniosek z tej dyskusji jest taki iż, powinniśmy wpoić sobie zasadę, że tura kończy się wtedy i tylko wtedy, gdy oznajmi to gracz i powinien mieć on taki obowiązek.
Rzecz zdaje się oczywista, ale warta przypomnienia przed grą i konsekwentnego, rygorystycznego przestrzegania jej.
Wtedy można uniknąć wielu nieporozumień i daje to możliwość zagrywania Zaklęć/Czarów "przed końcem", jak i "na początku" (z tą oczywiście poprawką, że jeśli ktoś kto gra właśnie np. Namiestnikiem wykona ruch nie dając innym złapać oddechu, winien uznać, że "początek tury" winien się odbyć, po prostu trzeba zachować rezerwę w stosunku do takich rzadkich sytuacji).
Osobiście rozwiązanie oparte na informowaniu o przechodzeniu od jednej fazy do drugiej uważam za dość radykalne, które może odebrać najważniejsze - radość gry.
[ Dodano: Sro Sty 05, 2011 11:28 pm ]
nick pisze:
Dzis przypomnialem sobie, ze zostawilem u Wiktora moja chalwe, ktora dostalem od mojej mami i ktora mialem zamiar was poczestowac. Ale to juz nie ma znaczenia.
Poszukam jej jutro, co prawda jak sprzątałem to nic nie zauważyłem, ale jeśli ją znajdę to schowam do lodówki
Całkowicie zgadzam się z nickiem. Sytuacja nietypowa i rzecz w tym by znaleźć rozsądne rozwiązanie, z dystansem, to tylko gra.
Jeśli chodzi o mój sposób rozumowania to jest on taki jak Nemomona, który przedstawił go kilka postów temu. Turę można podzielić na fazy. Owszem, informowanie o tym, że przechodzi się do poszczególnych faz może być uciążliwe i w znakomitej większości przypadków nie jest to konieczne.
Mój wniosek z tej dyskusji jest taki iż, powinniśmy wpoić sobie zasadę, że tura kończy się wtedy i tylko wtedy, gdy oznajmi to gracz i powinien mieć on taki obowiązek. Rzecz zdaje się oczywista, ale warta przypomnienia przed grą i konsekwentnego, rygorystycznego przestrzegania jej. Wtedy można uniknąć wielu nieporozumień i daje to możliwość zagrywania Zaklęć/Czarów "przed końcem", jak i "na początku" (z tą oczywiście poprawką, że jeśli ktoś kto gra właśnie np. Namiestnikiem wykona ruch nie dając innym złapać oddechu, winien uznać, że "początek tury" winien się odbyć, po prostu trzeba zachować rezerwę w stosunku do takich rzadkich sytuacji). Osobiście rozwiązanie oparte na informowaniu o przechodzeniu od jednej fazy do drugiej uważam za dość radykalne, które może odebrać najważniejsze - radość gry.
[size=75][ [i][b]Dodano[/b]: Sro Sty 05, 2011 11:28 pm[/i] ][/size] [quote="nick"] Dzis przypomnialem sobie, ze zostawilem u Wiktora moja chalwe, ktora dostalem od mojej mami i ktora mialem zamiar was poczestowac. Ale to juz nie ma znaczenia.[/quote] Poszukam jej jutro, co prawda jak sprzątałem to nic nie zauważyłem, ale jeśli ją znajdę to schowam do lodówki :)
Fakt, zdarzało się, że czasem się zapomniałem, albo czegoś nie przyuważyłem, ale w takich sytuacjach zawsze uważam, że to moja wina, bo w MOIM interesie jest, żeby zwracać uwagę na wszystko.
Natomiast kluczowe znaczenie ma to:
Wiktor pisze:posunięcie współgracza było bardzo łatwe do przewidzenia - dokładnie wyliczał mój Miecz, wręcz oczywiste było, że zaatakuje
Jak można, wiedząc co się wydarzy, mieć pretensje do innych, że się czegoś nie zdążyło zrobić?
Jakoś ja nigdy takiego problemu nie miałem.
Fakt, zdarzało się, że czasem się zapomniałem, albo czegoś nie przyuważyłem, ale w takich sytuacjach zawsze uważam, że to moja wina, bo w MOIM interesie jest, żeby zwracać uwagę na wszystko.
Natomiast kluczowe znaczenie ma to: [quote="Wiktor"]posunięcie współgracza było bardzo łatwe do przewidzenia - dokładnie wyliczał mój Miecz, wręcz oczywiste było, że zaatakuje[/quote]
Jak można, wiedząc co się wydarzy, mieć pretensje do innych, że się czegoś nie zdążyło zrobić?
Artownik pisze:Natomiast kluczowe znaczenie ma to:
Wiktor pisze:posunięcie współgracza było bardzo łatwe do przewidzenia - dokładnie wyliczał mój Miecz, wręcz oczywiste było, że zaatakuje
Jak można, wiedząc co się wydarzy, mieć pretensje do innych, że się czegoś nie zdążyło zrobić?
Zgadzam się.
Wiktor pisze:Wtedy można uniknąć wielu nieporozumień i daje to możliwość zagrywania Zaklęć/Czarów "przed końcem", jak i "na początku" (z tą oczywiście poprawką, że jeśli ktoś kto gra właśnie np. Namiestnikiem wykona ruch nie dając innym złapać oddechu, winien uznać, że "początek tury" winien się odbyć, po prostu trzeba zachować rezerwę w stosunku do takich rzadkich sytuacji).
Chciałbym przypomnieć, że namiestnikiem byłem od paru ładnych kolejek i to, że postać ta się teleportuje nie było żadnym zaskoczeniem.
Naprawdę nie mogę dopatrzyć się żadnej swojej winy w tym wszystkim. Przecież nie może tak być, że każdy przed ruchem będzie się pytał "Czy mogę przyjacielu wykonać już swój ruch czy też masz ochotę rzucić przedtem na mnie jeszcze jakieś przemiłe zaklęcie?".
[quote="Artownik"]Natomiast kluczowe znaczenie ma to: [quote="Wiktor"]posunięcie współgracza było bardzo łatwe do przewidzenia - dokładnie wyliczał mój Miecz, wręcz oczywiste było, że zaatakuje[/quote] Jak można, wiedząc co się wydarzy, mieć pretensje do innych, że się czegoś nie zdążyło zrobić?[/quote] Zgadzam się. [quote="Wiktor"]Wtedy można uniknąć wielu nieporozumień i daje to możliwość zagrywania Zaklęć/Czarów "przed końcem", jak i "na początku" (z tą oczywiście poprawką, że jeśli ktoś kto gra właśnie np. Namiestnikiem wykona ruch [u][b]nie dając innym złapać oddechu[/b][/u], winien uznać, że "początek tury" winien się odbyć, po prostu trzeba zachować rezerwę w stosunku do takich rzadkich sytuacji).[/quote] Chciałbym przypomnieć, że namiestnikiem byłem od paru ładnych kolejek i to, że postać ta się teleportuje nie było żadnym zaskoczeniem.
Naprawdę nie mogę dopatrzyć się żadnej swojej winy w tym wszystkim. Przecież nie może tak być, że każdy przed ruchem będzie się pytał "Czy mogę przyjacielu wykonać już swój ruch czy też masz ochotę rzucić przedtem na mnie jeszcze jakieś przemiłe zaklęcie?".
"mieć pretensje do innych"...
nadinterpretacja. fuj...
"Naprawdę nie mogę dopatrzyć się żadnej swojej winy w tym wszystkim."
Akurat daleki jestem od tego by szukać czyjejkolwiek winy.
Męcząca sytuacja, zamiast szukać rozwiązania, skupianie się na tym kto jest winny... Żenujące panowie, żenujące. Widzę, że temat już się wyczerpał i dalsze wpisy raczej nie będą do niczego konstruktywnego prowadziły, a nawet przeciwnie.
MiM/MM to tylko gra...
"mieć pretensje do innych"... nadinterpretacja. fuj... "Naprawdę nie mogę dopatrzyć się żadnej swojej winy w tym wszystkim." Akurat daleki jestem od tego by szukać czyjejkolwiek winy. Męcząca sytuacja, zamiast szukać rozwiązania, skupianie się na tym kto jest winny... Żenujące panowie, żenujące. Widzę, że temat już się wyczerpał i dalsze wpisy raczej nie będą do niczego konstruktywnego prowadziły, a nawet przeciwnie. MiM/MM to tylko gra...
Oczywiście, że tylko gra. Choć jak rozumiem jednak Wiktor skończyło się na Twoim, Hellhound Ci ustąpił.
Rozumiem oczywiście co chcesz powiedzieć i skoro tak, to ja proponuję, żeby wszyscy biorący udział w dyskusji przedstawili swoje stanowisko.
Czy rzeczywiście uważacie, że trzeba niektóre fazy zaznaczyć w jakiś sposób? Czy ktoś miał podobny problem, do przedstawionego w tym temacie?
Ja mogę powiedzieć od siebie, że nigdy nie miałem takiego problemu. Jak coś chciałem zrobić na początku tury jednego gracza, to po prostu bacznie patrzyłem na końcówkę tury gracza poprzedzającego.
Oczywiście, że tylko gra. Choć jak rozumiem jednak Wiktor skończyło się na Twoim, Hellhound Ci ustąpił.
Rozumiem oczywiście co chcesz powiedzieć i skoro tak, to ja proponuję, żeby wszyscy biorący udział w dyskusji przedstawili swoje stanowisko.
[i][b]Czy rzeczywiście uważacie, że trzeba niektóre fazy zaznaczyć w jakiś sposób? Czy ktoś miał podobny problem, do przedstawionego w tym temacie?[/b][/i]
Ja mogę powiedzieć od siebie, że nigdy nie miałem takiego problemu. Jak coś chciałem zrobić na początku tury jednego gracza, to po prostu bacznie patrzyłem na końcówkę tury gracza poprzedzającego.
Problemy się zdarzały, ale że tak powiem, nikt nie robił z tego wielkich problemów. Ostatecznie to jest gra i wolę mieć podczas niej jeden problem który wydłuży rozgrywkę o 2 minuty (jeśli zastosujemy kompromisy i zwykłą wzajemną życzliwość i uczciwość) niż zaznaczanie za każdym razem jaka jest faza co wydłuży rozgrywkę o... sami sobie dopowiedzcie o ile. Wolę jak gra jest dynamiczna. I jeśli gracze nie podchodzą do gry na zasadzie "musze wygrać, bo świat się skończy" to takie problemy da sie szybko rozwiązać na bierząco. Tyle ode mnie.
Tyle miałem do powiedzenia.
Problemy się zdarzały, ale że tak powiem, nikt nie robił z tego wielkich problemów. Ostatecznie to jest gra i wolę mieć podczas niej jeden problem który wydłuży rozgrywkę o 2 minuty (jeśli zastosujemy kompromisy i zwykłą wzajemną życzliwość i uczciwość) niż zaznaczanie za każdym razem jaka jest faza co wydłuży rozgrywkę o... sami sobie dopowiedzcie o ile. Wolę jak gra jest dynamiczna. I jeśli gracze nie podchodzą do gry na zasadzie "musze wygrać, bo świat się skończy" to takie problemy da sie szybko rozwiązać na bierząco. Tyle ode mnie.
Należy również wspomnieć o czymś oczywistym - że rzadko kiedy rzuca się czary na początku tury innego graca, więc przedłużanie za każdym razem tury jest zbędne i nie ma co się dziwić, że każdy gracz od razu zaczyna turę od rzutu kostką, lub - jak w opisywanym przypadku - od użycia zdolności dotyczącej ruchu.
Trzeba po prostu - jak już zostało wspomniane niejednokrotnie - pilnować końca tury poprzedniego gracza i oznajmić zamiar rzucania zaklęć.
Artownik pisze:Czy rzeczywiście uważacie, że trzeba niektóre fazy zaznaczyć w jakiś sposób? Czy ktoś miał podobny problem, do przedstawionego w tym temacie?
Nie, trzeba grać uważnie. A niektórym się to nie udaje. Nie mówię, że Wiktorowi, ale czasami serio się za długo czeka, aż ktoś załapie, że już jego tura. Mam takiego kumpla, co się podczas gry zajmował też milionami innych rzeczy i najpierw po 3 razy mu mówiłem, że jego tura, później czekałem te 3 minuty, aż się skuma, że gra stoi
Czy spotkałem podobny problem? Zdarzyło się, ale moim zdaniem to błąd rzucającego zaklęcie, że nie pilnuje odpowiedniego momentu. Dla przykładu - znowu jak wcześniej pisałem - jak ja zapomnę rzucić Czaru na początku swojej tury (np. tylko wykonam ruch, ale nawet nie pociągnę karty, więc nic się w sumie nie stało) to nie ma zmiłuj - trzeba czekać na następną kolejkę. Czemu więc miałbym cofać ruch, bo ktoś inny zapomniał rzucić Czar?
Ja nawet nie mam Talismana.
Należy również wspomnieć o czymś oczywistym - że rzadko kiedy rzuca się czary na początku tury innego graca, więc przedłużanie za każdym razem tury jest zbędne i nie ma co się dziwić, że każdy gracz od razu zaczyna turę od rzutu kostką, lub - jak w opisywanym przypadku - od użycia zdolności dotyczącej ruchu.
Trzeba po prostu - jak już zostało wspomniane niejednokrotnie - pilnować końca tury poprzedniego gracza i oznajmić zamiar rzucania zaklęć.
[quote="Artownik"][b][i]Czy rzeczywiście uważacie, że trzeba niektóre fazy zaznaczyć w jakiś sposób? Czy ktoś miał podobny problem, do przedstawionego w tym temacie?[/i][/b][/quote] Nie, trzeba grać uważnie. A niektórym się to nie udaje. Nie mówię, że Wiktorowi, ale czasami serio się za długo czeka, aż ktoś załapie, że już jego tura. Mam takiego kumpla, co się podczas gry zajmował też milionami innych rzeczy i najpierw po 3 razy mu mówiłem, że jego tura, później czekałem te 3 minuty, aż się skuma, że gra stoi :P
[u]Czy spotkałem podobny problem?[/u] Zdarzyło się, ale moim zdaniem to błąd rzucającego zaklęcie, że nie pilnuje odpowiedniego momentu. Dla przykładu - znowu jak wcześniej pisałem - jak ja zapomnę rzucić Czaru na początku swojej tury (np. tylko wykonam ruch, ale nawet nie pociągnę karty, więc nic się w sumie nie stało) to nie ma zmiłuj - trzeba czekać na następną kolejkę. Czemu więc miałbym cofać ruch, bo ktoś inny zapomniał rzucić Czar?
Fazę kończy odczytanie wyniku z rzutu za ruch (czyli jak poleci pod łóżko to jeszcze trwa początek tury), a w przypadku teleportacji Namiestnika fazę zakończy puszczenie palcami pionu postaci. Ktoś może chcieć szybko rzucić kostką lub przestawić pion, ale zawsze jest to wystarczająco długi czas aby zareagować (jeśli jest się nastawionym na zareagowanie).
Fazę kończy odczytanie wyniku z rzutu za ruch (czyli jak poleci pod łóżko to jeszcze trwa początek tury), a w przypadku teleportacji Namiestnika fazę zakończy puszczenie palcami pionu postaci. Ktoś może chcieć szybko rzucić kostką lub przestawić pion, ale zawsze jest to wystarczająco długi czas aby zareagować (jeśli jest się nastawionym na zareagowanie).
faktycznie w znakomitej większości przypadków nie ma potrzeby zaznaczania, że jakaś faza się zaczęła lub skończyła. Ale nie znaczy to wcale, że tych faz nie ma. Nie można też powiedzieć, że gracze sami z siebie odczekują parę sekund zanim wykonają swoją turę. Częstokroć turę się zaczyna nawet wtedy, gdy poprzedniego gracza tura się nie skończyła, na zasadzie "on niech sobie weźmie ten punkt życia/zbada i odrzuci na obszar nadmiarowe Przedmioty, a ja się ruszam", przy czym, ponieważ takie sytuacje zdarzają się nader często, to na głos się o nich nie mówi, tylko po prostu rzuca kością za ruch. I w moim odczuciu to jest akceptowalne, bo nie ma powodu czekać na zakończenie tury gracza, którego tura i tak nie wpłynie w żaden sposób na pozostałych graczy.
Jednakże problem jest tutaj taki, że czasem gracz rzuci kością za ruch, zanim reszta graczy będzie mogła wykonać jakiekolwiek czynności. Szczególnie pokrzywdzeni w tym przypadku są gracze-mistrzowie gry, którzy obsługując pudełko z żetonami, kartami spoza gry, np. ekwipunku, czy stosem kart odrzuconych nie mają fizycznej możliwości zareagować na czas. Dlatego też najlepszym rozwiązaniem jest zrobić to, co zrobił Hellhound - czyli pozwolić na wykonanie tej "spóźnionej" akcji.
Czyli zgodnie z zasadą, że gramy w grę by się bawić, a nie by wygrać złote kalesony. Po wtóre, co to za przyjemność pokonać gracza, który mógł się przed atakiem ochronić, a może nawet zabić atakującego, tylko tego nie zrobił z "różnych powodów"? Lepiej jest pozwolić graczowi wykonać swoją akcję, bo wtedy gra jest trudniejsza i ciekawsza.
Name's Little Nemo, I'm the Dream Master!
Little bit of fun is all I'm after!
Ja powiem tak,
faktycznie w znakomitej większości przypadków nie ma potrzeby zaznaczania, że jakaś faza się zaczęła lub skończyła. Ale nie znaczy to wcale, że tych faz nie ma. Nie można też powiedzieć, że gracze sami z siebie odczekują parę sekund zanim wykonają swoją turę. Częstokroć turę się zaczyna nawet wtedy, gdy poprzedniego gracza tura się nie skończyła, na zasadzie "on niech sobie weźmie ten punkt życia/zbada i odrzuci na obszar nadmiarowe Przedmioty, a ja się ruszam", przy czym, ponieważ takie sytuacje zdarzają się nader często, to na głos się o nich nie mówi, tylko po prostu rzuca kością za ruch. I w moim odczuciu to jest akceptowalne, bo nie ma powodu czekać na zakończenie tury gracza, którego tura i tak nie wpłynie w żaden sposób na pozostałych graczy.
Jednakże problem jest tutaj taki, że czasem gracz rzuci kością za ruch, zanim reszta graczy będzie mogła wykonać jakiekolwiek czynności. Szczególnie pokrzywdzeni w tym przypadku są gracze-mistrzowie gry, którzy obsługując pudełko z żetonami, kartami spoza gry, np. ekwipunku, czy stosem kart odrzuconych nie mają fizycznej możliwości zareagować na czas. Dlatego też najlepszym rozwiązaniem jest zrobić to, co zrobił Hellhound - czyli pozwolić na wykonanie tej "spóźnionej" akcji.
Czyli zgodnie z zasadą, że gramy w grę by się bawić, a nie by wygrać złote kalesony. Po wtóre, co to za przyjemność pokonać gracza, który mógł się przed atakiem ochronić, a może nawet zabić atakującego, tylko tego nie zrobił z "różnych powodów"? Lepiej jest pozwolić graczowi wykonać swoją akcję, bo wtedy gra jest trudniejsza i ciekawsza.