-Witam panow, doktorze...-Mandy wyciagnela drzaca jeszcze po ostatnich koszmarnych przezyciach dlon w kierunku starszego pana- Panie Diamond... Czy moze raczej... Joe?-
Czula ze byc moze jej kokieteria nie jest na miejscu, ale to chyba ostatni ratunek dla uciekajacego w odmet szalenstwa kobiecego umyslu.
-Zgadzam sie z pana planem, Joe (obowiazkowy trzepot rzes), a dla pana doktorze mam prezent, to siekierka ktora zupelnie przypadkowo wynioslam z siedziby Lozy, lepiej z nia nie pokazywac sie w jej okolicach, pana mlody pomocnik (obowiazkowy trzepot rzes bis) na pewno zrobi w niej uzytek gdy przyjdzie ku temu okazja, a przyjdzie, czuje to tutaj (obowiazkowe wypiecie piersi w mokrej jeszcze koszuli).
Niepokoi mnie natomiast to co slysze o doktorze Lee, z tych strzepkow wiadomosci o naszym przedwiecznym przeciwniku, wiem ze jakiekolwiek zstapienie z wytyczonych sciezek naszego lub innych rzeczywistosci skonczy sie fatalnie... Dla niego i dla kazdego z nas kiedy go zabraknie...
Kod: Zaznacz cały
Wykorzystuje zdolnosc Badania, by doktor Lee przerzucil kosci na ktorych nie uzyskal sukcesow. Powodzenia kolego!
Wtedy to, sprytna Mandy zobaczyla blyskotke, ktora bardzo sie jej spodobala... Jej nieziemski blask i wyraznie bijaca pozytywna moc sprawily ze lekko osunela sie na nogach (lecac w kierunku Diamonda):
-Och, to ten globus...-oparla sie lekko na ladzie, przykladajac dlon do czola -doktorze, potrzebuje dolara by z pomoca specjalisty uporzadkowac mysli, sklebione ostatnimi wydarzeniami... Poratujesz dame w potrzebie?
-Czuje, ze szczescie w koncu sie do nas usmiechnelo, najdrozsi... (obowiazkowy trzepot rzes plus usmiech nr.17 na okazje zakupu niesamowicie przydatnej blyskotki...)