Forum gier planszowych

Ktory z nich jest najgorszy? A z ktorym partia to latwizna?

Za wszystkich Przedwiecznych zabieramy sie rownie ochoczo i z piosenka na ustach... Jak na razie najbardziej upierdliwym przeciwnikiem jest Hastur: koszt pieczetowania bram 8 daje sie we znaki i zawsze piekielnie szybko rosnie w miescie panika. Koszmarrr.

Hastur i Yog-Sothoth.
Nyarli tez umie zaskoczyc, ale niezbyt czesto :)
Cthulhu jest grozny w finalowej walce

Najslabsi Yig, Itaqua i Azathoth (ale on tylko dlatego ze latwo go zapieczetowac :P ).

Ciezko wytypowac jednego, ale najbardziej pechowy to Nyarlathothep, gdy gramy przeciwko niemu to ciagle trafiaja sie jakies fatalne zbiegi okolicznosci, a karty i kosci w nosie maja wszelkie zasady prawdopodobienstwa. Fatum jakies wisi nad tym przedwiecznym, mowie wam o_O

No cos w tym jest. Wzielismy go kiedys z nastawieniem "a jakiegos slabego wezmy tym razem". Noo... przebudzil sie nagle i szybko i nas zmasakrowal.

Slaby to jest Yig. Cienki jak dupa weza... Na dwie rundy solo.

Yig'a uznalismy za zbyt slabego :)

Najgorszy jest moim zdaniem Hastur, znacznie wydluza rozgrywke; raz sie zdarzylo, ze gralismy z nim jakies 5-6h...

5-6 godzin to faktycznie sporo czasu... Widac rozgrywka byla niezwykle zacieta a proby powstrzymania Przedwiecznego bezkompromisowe...

Hastur jest przeciwnikiem przy, ktorym trzeba sie mocno napocic, aby wyjsc calo. Zwiekszenie kosztu pieczetowania bram moze naprawde ostro skomplikowac gre. Duza ilosc otwartych bram oznacza mase potworow na ulicach, wysoka panike, a jesli gra sie badaczami bez wskazowek na starcie to krzyz na droge(chociaz tu nawet woda swiecona nie pomoze).